czwartek, 15 października 2015

Kot na brzegu wanny. Zmęczenie jest tak duże, że prawie paraliżuje. Nie sprzątam, nie pracuję, tylko jestem zmęczona. Zdanie egzaminu zdominowało mnie troszeczkę. Teraz jeszcze Kiyoko w krakowie. Boże, ale źle trafiła! Pogoda fatalna, zimno, mokro, deszcz....i na dodtaek nie udalo mi się zwiać  z zajęć. Jutro będziemy zwiedzać Wieliczkę. Kiyoko lubi się kąpać, może będzie chciała u mnie.Ale na pewno bez kota. Dziś gdy się kąpałam na berzegu wanny przysiadł haker, z miną - co siętu wyrabia? jakaś goła  i tłusta baba w wannie? wanna to jest jego poidło w zasadzie, a tu człowiek wlazł.
Zdjęcie z przedgwiazdkowej fety w Lądynie. Coś, za czym tęsknię....